Historia

Polskie działa przeciwpancerne w południowej obronie obwodowej

Holandia

Oznacz

Udostępnij

Trasa

Po początkowym rozmieszczeniu w kwaterze głównej Hartenstein, Polacy otrzymali rozkaz posuwania się na południe od obwodu po południu 20 września. Oddziały niemieckie próbowały wyprzeć Brytyjczyków zarówno z zachodu, jak i ze wschodu, odcinając w ten sposób obwód od Renu i możliwego wsparcia z południa.

Brytyjczycy po północno-zachodniej stronie obwodu byli krok po kroku spychani do tyłu. Brytyjczycy byli również spychani ze wschodu wzdłuż Utrechtseweg.

Późnym popołudniem 20-go, Polacy otrzymali rozkaz przesunięcia swoich oddziałów na południe obwodu, gdzie napotkali silny opór nacierających Niemców.

Ze swoimi jeepami, działami i przyczepami przemieścili się z pozycji wokół Oranjeweg przez las do starego kościoła. W rejonie Sandersweg kolumna znalazła się pod ostrzałem. Jeden z pilotów szybowców, sierżant Nixon: "przejechaliśmy przez las na południe od parku Hartenstein, gdzie dostaliśmy się pod ostrzał moździerzy i pocisków". Gorzko i Pawłowski zostali ciężko ranni i przewiezieni do Tafelberg, gdzie zmarli z powodu odniesionych ran.

Działo ustawiono przy starym kościele, w dolnej części Blidersweg (obecnie skrzyżowanie w dolnej części Dr. Brevéestraat) i naprzeciwko skrzyżowania Kneppelhoutweg / Benedendorpsweg. Później jeden z elementów został przeniesiony na wschód, na Ploegseweg.

W czasie, gdy ludzie Smacznego zajmowali pozycje w Villa Transvalia jako część sił Breese, oddziały Polaków były nadal aktywne. Wczesnym rankiem 23-go żołnierze przygotowywali się do ataku na niemieckie pojazdy pancerne, kiedy z tyłu (z kierunku polskiej pozycji) nadjechało działo: "Działo przeciwpancerne zatrzymało się, prowadzone przez załogę, zatrzymało się i oddało pojedynczy strzał, który trafił czołg prowadzący, uszkadzając go", po czym niemieckie oddziały wycofały się "prowadzone przez załogę z powrotem w kierunku, z którego nadjechały".

Pomimo tak dobrych wyników, działa były wybijane jedno po drugim lub załoga ginęła. Rankiem 25-go trzech Polaków zginęło, gdy wsparcie artyleryjskie spadło na ich własne pozycje. Chartonowicz i Skaczko znaleźli polową mogiłę w ogrodzie Kate ter Horst, której dom został urządzony jako punkt opatrunkowy. Skaczko został pochowany na cmentarzu lotników. Miejsce spoczynku Chartonowicza jest obecnie badane. Kapral Zawistowski, który również zginął, zaginął.

Wieczorem 24 listopada Nixon zanotował: "Większość naszego transportu przepadła, wiele dział przestało działać[...] pozycja staje się beznadziejna".

Dzień później oddziały rzeczywiście wycofały się za Ren. Dziesiątki polskich żołnierzy zginęło wówczas w Oosterbeek lub jego okolicach.

Pozostali, którzy nie zdołali przekroczyć Renu, dostali się do niewoli lub próbowali uciec niemieckim okupantom, z pomocą miejscowej ludności lub bez niej.